Jeśli myśleliście, że idea książki Duma i uprzedzenie oraz zombie jest niedorzeczna, pomińcie tę recenzję; a skoro już czytacie, to... zaciśnijcie pośladki. No dobrze, to już po selekcji. Duma i uprzedzenie oraz zombie, z gnijącą austenopodobną kobietą na okładce oraz, cóż, powalającym tytułem, wzięła wielu czytelników z zaskoczenia. Najbardziej zaskakuje jednak to, jak dobrze poradził sobie współautor Austen - Ben H. Winters, z tym całym parodystycznym miksem literackim. Mieszając dwa całkowicie odmienne przemysły literackie - Jane Austen (czy raczej austenowskie nawiązania i fanfiki) oraz motyw zombich Winters pokazał, że to woda na jego młyn. Życie bohaterów zostało przewrócone do góry nogami przez zombich, ale nieumarli zostali tak umiejętnie wpleceni w historię - a postacie z Austen w wersji Wintera tak komicznie martwe pośrodku terroru - że już po chwili zapominało się, jak kompletnie pokręcona jest to książka.
Mały przykład, jak to działało. Oto pierwszy akapit z oryginalnej Rozważnej i romantycznej: Rodzina państwa Dashwood osiadła była w hrabstwie Sussex od dawna. Ich posiadłość była okazałą, a rezydencja mieściła się w samym środku ich ziem w Norland Park, gdzie, od wielu pokoleń żyli statecznie i dostojnie, ciesząc się dobrą opinią i ogólnym szacunkiem okolicznej społeczności.
Oto zaś początek Rozważnej i romantycznej oraz morskich potworów: Rodzina państwa Dashwood osiadła była w hrabstwie Sussex jeszcze przez Przemianą, kiedy to wody świata nabrzmiały zimnem i nienawiścią do synów człowieczych, a ciemność przeniosła się w otchłanie.
Winter znów bierze opowieść Austen i stawia ją na głowie, przewracając stateczny, stabilny świat Anglii czasów Regencji z pomocą wielkich, mackowatych potworów z głębin. Udaremnia wysiłki bohaterów którzy chcą po prostu wieść zwyczajne, szanowane życie i romansować zgodnie z tradycją. Olbrzymie martwe homary przerywają publiczne zgromadzenie i rozpraszają krzyczących wniebogłosy gości tylko po to, by ci rychło powrócili do swoich zwyczajnych i statecznych konwersacji - scena zaiste bezcenna; by nie wspomnieć komicznego hołdu dla kojących właściwości banału. Może jesteśmy staromodni i ogólnie niezorientowani - zdają się mówić postacie Austen - ale tak nam się żyć podoba i nie pozwolimy, żeby jakieś tam paskudne stwory zrujnowały nasz styl bycia.
Wiele rzeczy można polubić w Rozważnej i romantycznej oraz morskich potworach, nie tylko to ciągłe oszałamianie groteskowością morskich potworów wyskakujących niechybnie w krytycznych momentach i delikatnych sytuacjach. A nie wspomniałem jeszcze, że Marianna (dla nieczytelników: Kate Winslet w filmie) musi zdecydować, czy poślubić pana Willoughby'ego, czy raczej wstrętnego (ale bogatego) pułkownika Brandona, który jest w połowie żołnierzem, a w połowie czymś ośmiornicopodobnym.
Niestety, płynnym przejściom w "Dumie i uprzedzeniu oraz zombie" trudno było dorównać w tej kontynuacji, jak choćby kluczowemu dla osiągniętego sukcesu zespoleniu potworności i codziennego życia. Przyznać muszę, że trudno sprawić, aby wyłaniająca się z jeziora wielka ośmiornica mordująca kochanków na plaży wydawała się zjawiskiem typowym. Mimo to wydana po Dumie i uprzedzeniu oraz zombie, gdzie obecność zombie wydawała się omalże rutyną i typowością, Rozważna i romantyczna oraz morskie potwory wydaje się miejscami sklecona na siłę, co trochę rozczarowuje.
Przy okazji, jeśli lubicie ten rodzaj literackich wygłupów, w księgarniach możecie znaleźć między innymi: Pan Darcy, wampir, Żądza wampira Darcy, Huckleberry Finn i Jim Zombie, Wojna światów: krew, trzewia i zombie.
John Grooms
Tłumaczył: Jurgi, my.opera.com/Jurgi
vasco, 2009-09-24 16:27:31