Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Temacik moze naciagany, ale przyznam szczerze ze jako milosniczka antykow mnostwo czasu spedzilam na wertowaniu albumow o urzadzaniu wnetrz w stylu empire...
Czy nie zgodzicie sie ze mna ze piekne byly te klasyczne pokoje, pomieszczenia utrzymane w jednej tonacji ale o roznych deseniach? Sliczne inspirowane antykiem dziela sztuki, jednoczesnie proste i ekspresyjne?
Co do najwspanialszej rezydencji, to glosuje na rezydencje Palmerow z R&R (w filmie Lee byly takie fantastyczne ogrody francuskie) a co do najprzytulniejszego domku - oczywiscie Barton Cottage, oczywiscie "z waskimi schodami i dymiacym piecem", poza tym cudna byla okolica domku, oczywiscie w filmie Anga Lee. Ladnie bylo tez w domku Collinsow, natomiast skreslam filmowy Mansfield Park, ktory wygladal jak scenografia teatralna (pewnie tak mial wygladac)
A co Wy na to?
Offline
Mansfield Park rzeczywiście nie odznaczał się przytulnością ani jakąś szczegóną cechą wystroju wnętrza. Zgadzam się także co do domku pań Dashwood- chodzi mi mianowicie o okolice. Kiedy Marianna skręciła sobie kostkę na tym wzgórzu i nadciągnął jej wybawiciel, ta scena wyglądała naprawdę malowniczo- także ze względu na przyrodę.
Offline
Dla mnie najpięknięjsza rezydencja to Pemberley z wersji z 2005 roku, którą grało Chatsworth. Coż za wspaniałe ogrody Chciałabym choćby to pozwiedzać ;(
A najprzytulniejsza... hmmmmm... niestety chyba najbardziej podobało mi się Longbourn też z wersji z 2005 roku. Tylko uporządkowałabym podwórze, zdjęła suszące się pranie, wygoniła kaczki i kury i trochę wszystko posprzątała
Offline
Bardzo mi się podoba Pemberly z roku 1995. Ale, ale, taka prośba -- możecie pisać, o które realizacje filmowe chodzi?? Na przykład w serialach BBC (tych starszych) domy są skromniejsze (i brzydsze), niż w późniejszych wersjach filmowych.
Offline
a to chodzi o wystrój w filmach wogole, czy ekranizacjach JA?
Bo ja nie lubiÄ™ wnetrz w stylu Empire. Jest napuszony, muzealny, zimny i niemieszkalny.
Wole juz Biedermeier...
Offline
A ja się przyznam, że Pemberley z 2005 było dla mnie trochę za muzealne. Te rzeźby (głowa Darcy'ego ciut przerażająca...)....
Offline
Jak oni mogli mieszkać w tych wnętrzach, jeśli nie mieli ODKURZACZY? Brrr....
Offline
Po to im tyle służby było potrzeba...
Offline
mieli miotełki ...
Offline
AineNiRigani napisa³:
mieli miotełki ...
, rzekła Miotełka
Offline
Podobał mi się dom państwa Bennet (1995) miał swój urok, był przytulny i ciepły. Nawet ten niewielki ogród pasował do całości. I te nocne pogaduchy Lizzy i Jane! Chętnie bym się przyłączyła!!! O siedzibie Darcego nie wspomnę -cudowne położenie(P&P1995)
Offline
AineNiRigani napisa³:
a to chodzi o wystrój w filmach wogole, czy ekranizacjach JA?
Bo ja nie lubiÄ™ wnetrz w stylu Empire. Jest napuszony, muzealny, zimny i niemieszkalny.
Wole juz Biedermeier...
Jak to odróźnić.... ;(
Za dużo tych stylów....
Ja najbardzie lubię styl romański.... hehhehee... tylko niestety występuje chyba tylko w architekturze
Offline
Na pewno jeszcze w rzeźbie Malarstwa pewien nie jestem. Wśród miniatur (w kodeksach) chyba nie stosuje się takiego wyróżnienia.
Offline
pak4 napisa³:
Na pewno jeszcze w rzeźbie Malarstwa pewien nie jestem. Wśród miniatur (w kodeksach) chyba nie stosuje się takiego wyróżnienia.
Pogrzebałąm trochę i okazuje się, że w malarstwie też: głownie ściennym ale także w miniaturach i zdaje się, że Anglia własnie w takim malarstwie miniatur przodowała...
Nie jestem wielkim znawcą, ale kościołki, które widać w P&P z 1995 są moim zdaniem romańskie. Ciosany kamień, surowość i masywność bryły, pojedyncza niska wieża, małe okna...
Ostatnio edytowany przez peri (2007-01-24 18:46:01)
Offline
O ile się oriętuję, to większość niewielkich kościółków w Angli tak wygląda. Tylko te katedry i bazyliki w miastach są budowane w akurat w danym okresie modnym stylu. Małe wiejskie kościółki miały raczej służyć modlitwie niż zachwycać architekturą.
Offline
Akurat w Anglii style zmieniały się inaczej. Tam gotyk płynnie przeszedł w neogotyk -- tylko nieliczne budowle sakralne były budowane w innym stylu. To było raczej odcięcie się od przemian architektonicznych na Kontynencie, niż brak zachwytów nad architekturą.
Offline
Ja Wam powiem, że żadna rezydencja mi sie nie podobała tak naprawde. Te wystroje sa dla mnie zupełnie niemieszkalnie, nieprzytulne. Takie muzealne, zimne. W Pemberley takim jakim jest w serialu czy w filmie po prostu nie potrafilabym mieszkać. Brrr, az dreszcze am na sama mysl!
Offline
Marija napisa³:
AineNiRigani napisa³:
mieli miotełki ...
, rzekła Miotełka
PIerwsza - zapomniałaś dodać
Offline
AineNiRigani napisała:
"Ja Wam powiem, że żadna rezydencja mi sie nie podobała tak naprawde. Te wystroje sa dla mnie zupełnie niemieszkalnie, nieprzytulne. Takie muzealne, zimne. W Pemberley takim jakim jest w serialu czy w filmie po prostu nie potrafilabym mieszkać. Brrr, az dreszcze am na sama mysl!"
Ale otoczenie jakże piękne! Tyle cudownej przestrzeni.
Uważam zresztą ,że może mniej ważne jest gdzie się mieszka od tego z kim się mieszka
Myślę ,że Lizzy potrafiła "ocieplić" Pemberley
Offline
A ja nie sądze aby Lizzy coś tutaj zdziałała. Po prostu ten styl mi nie pasi, nic wiecej.
A ogród, czy ja pisałam o ogrodzie? Ogród angielski jest najgenialniejszą rzeczą stworzona przez człowieka... Ja w ogóle kocham przyrode i działa na mnie mocniej niż rzeczy nieożywione. No może poza budynkami wcześniejszych epok - zamków, kościołow romańskich i gotyckich. W tych kamieniach czuje się ... magicznie.
Offline
Jak dla mnie, Pemberley '05 (a w rzeczywistości Chatsworth) było piękne...wnętrza przytulniejsze niż hol, który jest ewidentnie imponujący ale i muzealnie zimny... No, może człowiek bałby się tam nakruszyć
Piękny widok z zewnątrz (nie na darmo wizytującym opadły szczęki).
Mnie, wielbicielkę rzeźby neoklasycystycznej, ostatecznie zwyciężyła sala z całym zestawem rzeźb Canovy, na które mogłabym patrzyć codziennie (aaah)...plus to
cudo, autorstwa Montiego.
A swoją drogą z Panem Darcy'm można mieszkać i w lepiance...
Offline
Ja zauważyłam że wielu ludziom nie podobało sie Longbourn z P&P z '05. Że niby brzydkie, obora, ludzie na poziomie rodziny Bennet nie mieszkali w takich domach itp, itd. Ja wam powiem szczerze że mi Longbourn się podobało. Jakoś te wszystkie pałace wydają mi się takie zimne i idealne a siedziba Bennetów z '05 miała jakiś taki w sobie urok i ciepło. Jakoś mnie to tak ujęło.
Ostatnio edytowany przez magda381 (2007-08-06 13:27:36)
Offline
Mi Longbourn '05 wydawało sie raczej niechlujne niz przytulne. O ile mroczne wnętrza nie przeszkadzają mi, to w tamtym domu nie czułabym sie dobrze. Co innego Longbourn '95 lub plebania Collinsów '95 . Domek wiejski z R&R '95 ładnie wygląda z zewnątrz, jest pieknie położony ale wnętrze... jakoś mi nie pasuje. W Pemberley '05 sala z rzeźbami troche mnie zszokowała. Zawsze wydawało mi sie, że dzieła sztuki eksponowano w bardziej naturalny sposób, w różnych pomieszczeniach a nie w monotematycznych "salach muzealnych".
Offline
Ja to się w ogóle zastanawiam jak oni żyli w tych zimnych zamczyskach i dworach. Brrrrrr.
Offline
W zimnie i przeciÄ…gach
Offline