Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
samo sredniowiecze przez dlugi czas-wbrew pogladom potocznym o "zacofaniu" -dbalo o higiene, potem nastapil regres. w kazdym pozdrawiam
i tutaj tez uogólnienie. Brak mycia traktowany był często jako element życia religijnego, umartiwanie sie. Bolesław Wstydliwy znany był z tego, ze umartiwal sie przez cale zycie. Nie tylko abstynencja małżeńska, ale i włosienica pod ubraniem i niemycie się.
W renensansie i baroku u nas również dbano o higienę. Spotkałam się z rejestrami i rachunkami w pamietniku bodajże Poczobuta-Odlanickiego, który przez całe niemal życie raz w tygodniu płacił praczkom za pranie bielizny i ubrań, a samą bieliznę dość często wymieniał. Dopiero czasy saskie przyniosły zaniedbania w tej dziedzinie.
Ale nie zapominajmy, że POlska jakby nie było - w tamtych czasach to prowincja Europy.
Offline
Marija napisa³:
ja się tylko czasem ośmielam zastanawiać, kto i kiedy wymyślił "miłość francuską". Rany boskie 8O
Z pewnością nie była to żadna nowość w XIX wieku - pod koniec lat 50 niejaki lekarz Bergeret (Francja) sporzadza spis procedur (sic!) stosowanych przez jego klientów (w tym mieszczan!), wsród których znalazł się stosunek oralny, stosunek analny a także stosunek przerywany Przy czym seks oralny jest przez niego nazywane "ochydną usługą" a także "małzeńskim onanizmem" - nie zapominajmy, że wtedy seks miał słuzyć przede wszystkim prokreacji a uważano, że "zaburzenia psychiki grożą kobiecie, której nie koi płyn nasienny i przede wszystkim kilka kolejnych ciąż". Co do miłości francuskiej - usługa była popularna od dawien dawna wśród paryskich prostytutek. A do dobrego tonu wśród bogatych Anglików należała podróż na kontynent Co do związków małżeńskich: kwestia sepracji od łoża ze względu na brak zgody kobiety na seks oralny pojawiłą się dopiero pod koniec XIX wieku. Ale podejrzewam, że istniała i wcześniej, tylko kobiety się do tego nie przyznawały!
Reasumując: nic nowego pod słońcem Szukając początków pomyśłałabym raczej o czasach antycznych?!
Offline
Ulka napisa³:
okres regencji byl dosc niebezpieczny zdrowotnie dla kobiet wlasnie ze wzgledu na stroje-lekkiej, przewiewne i z dosc cienkich materialow
Nic bez przyczyny
Cytat z mojej książki o XIX wieku: "Słowo przestaje być tu najważniejsze, od tej pory prym wiedzie przesłanie na odległość. Pierwsze spojrzenie oczu, które napotykają siebie i długo się nie rozstają, odległa muzyka głosu, słodycz naturalnego zapachu przebijającego przez leciutką toaletę zapewniają zachowanie kobiecej wstydliwości i wykuwają niezniszczalne łańcuchy."
Offline
peri napisa³:
Marija napisa³:
ja się tylko czasem ośmielam zastanawiać, kto i kiedy wymyślił "miłość francuską". Rany boskie 8O
Reasumując: nic nowego pod słońcem
Pytanie było retoryczne, bo w zasadzie nie "kiedy", bo ludzkość pomysłowa jest niezwykle, tylko "na jakim etapie higienicznym".... Wiek XVIII nie nastraja optymistycznie....
Offline
w starożytności była znana z całą pewnością, m.in Sodoma i Gomora - to właśnie tam była dość popularna. Znana była również w poczatkach cywilizacji - Sumerowie również znali i dość wysoko cenili (tam była specjalan funkcja kapłanek, coś na kształt "kapłanek miłości", które świadczyły wszelakie usługi seksualne
Offline
Nie na darmo mówimy, że to najstarszy zawód świata....
Offline
Poczytajcie "Żywoty pań swawolnych" Brantome`a ...Zaś a`props higieny - czy ktoś może wie , co to był Gowland , po którym niemal zniknęły piegi pani Clay , tak gorąco polecany Annie przez sir Waltera?
Offline
prosze bardzo
Gowland's lotion was a commercial preparation that contained the rather dangerous chemical mercuric chloride and this is not the sort of thing we would recommend for skin care.
Gowland's lotion was advertised in the newspapers and other places as a lotion to be used
to beautify the skin. True it was used for some sexually transmitted diseases, but it was also used in my other medicines.
Offline
O matko :pada plackiem:, merkuriuszem stosowanym w leczeniu kiły się smarowali???No to faktycznie pani Clay mogło piegi z paszczęki wyżreć Dzięki Anchema :wręcza kwiatek:
Offline
na którymś anglojęzycznym forum rzeczywiście znalazłam inf. że stosowano to także do leczenia syfilisu, do pani Clay to...ekhm...pasuje
Offline
Chlorek rtęci był najskuteczniejszym lekiem przeciw kile do odkrycia antybiotyków , stosowano go w postaci tzw.czarnej maści do smarowania zmian skórnych i działał skutecznie . Czyżby piegi pani Clay to była wysypka charakterystyczna dla zaawansowanej kiły ?
Ostatnio edytowany przez Tamara (2008-03-23 13:41:01)
Offline
Słyszałam, że wśród arystokracji na przestrzeni dziejów wiele razy pojawiał się wątek: "jak możesz mówić, że (np.) twoja siostra jest brudna?! Przecież my wszyscy jesteśmy CZYŚCI. A w naszych żyłach płynie błękitna krew" itp.
Poza tym arystokracja nie pracowała fizycznie, więc mieli raczej mało możliwości ubrudzenia się czymś normalnym np. piaskiem, by potem to zmyć. Ale z higieną codzienną to już inna sprawa...
Offline
No tak , wszak oni byli czyści moralnie i tylko ten rodzaj czystości był istotny
Offline
Polecam sympatyczną stronę z przepisami kosmetycznymi z czasów Jane
http://www.janeausten.co.uk/magazine/in … amp;step=2
Offline
Z tego co czytałam to przeciętny Anglik mył się raz w tygodniu i wiódł prym pod względem czystości w Europie. Drugie miejsce zajmowali Niemcy - chyba raz na dwa tygodnie. Oczywiście 'przeciętny' oznacza, że Darcy myłby się częściej, a służba czy robotnicy rzadziej.
Kobiety mogły spacerować podczas "tych dni" a nawet było to zalecane, tak samo podczas ciąży.
Higiena zmieniła się wraz z modą. Wiek XVIII to puder i peruki. W latach 1790-ych wprowadzono podatek na puder, więc przestano nosić peruki. Makijaż przestał być modny, a nadmiar różu sugerował lekkie obyczaje. Beau Brummel kazał się myć i jeść sztućcami. Anglicy łączyli czystość moralną z czystością ciała. Jak siostry Bingleya lamentują nad ubłoconą halką Lizzy to ma to sugerować, że Lizzy jest nieczysta.
Prano samą bieliznę raczej niż stroje wierzchnie. Halka była po to, żeby zbierała pot i ją się często prało, ale sukienki, ładnie zdobione, były prane znacznie rzadziej.
Toalety to były wychodki na dworze lub w podwórzu i nocniki w szafkach w pokojach. Wymyślono spłukiwane toalety, ale tylko bogatsi je mieli i raczej w miastach niż na wsi. Austen nie miała.
Było też coś w rodzaju prysznicu - taka beczka wody na trzech nogach a pod spodem balia, w której się stawało i lało się sobie wodę na głowę.
Pogoda w Anglii jest znacznie lżejsza niż w Polsce. Lato mało różni się od zimy. Więc nigdy nie jest aż tak gorąco ani aż tak zimno, chyba że jakieś anomalia. Śniegu prawie nie pada i temperatura nie spada poniżej zera, a w lecie 20 stopni to ciepło, więc pewnie nie pocili się aż tak jak to się może nam wydawać.
Miłość francuska była znana i w Polsce i w Anglii. Po polskie przykłady wystarczy zajrzeć do Fredry.
A co św. Aleksy zrobił w noc poślubną?
Offline
SylwiaS napisa³:
Anglicy łączyli czystość moralną z czystością ciała. Jak siostry Bingleya lamentują nad ubłoconą halką Lizzy to ma to sugerować, że Lizzy jest nieczysta.
A to jest ciekawe. W ogóle w fascynujący sposób rozszerzasz stopniowo moje spojrzenie na JA, Sylwio .
A jak to było z zębami? Jakiś czas temu gadałam z moją mamą o tym, a wyszło od uśmiechu. Na portretach widać, że kobiety uśmiechały się "ustami", nie szczerzyły zębów jak to się robi dzisiaj i przyszło nam do głowy, że mogło mieć to związek ze stanem zębów. Mamy rację?
Offline
czytałam kiedyś, że tak wyjaśnia się zaciśnięte usta Ch. Bronte na każdym portrecie - miała duże braki w uzębieniu, co znajduje potwierdzenie w jej listach (opisy wizyt u dentysty)
Ostatnio edytowany przez anchema (2009-09-04 17:10:08)
Offline
Co do uśmiechów na portretach, to się raczej wcale nie uśmiechali, nawet ustami. Jest parę wyjątków zalotnych pań, ale generalnie portretowano ludzi bez uśmiechu. Dlatego uśmiech Darcy'ego na portrecie w galerii w Pemberley jest znaczący, bo wyjątkowy.
Były szczoteczki do zębów (z włosia) i dentyści, ale wciąż im było daleko do prawdziwej higieny ustnej. Komentarz Karoliny o uzębieniu Lizzy nie był niczym nietypowym, a nawet to znaczny komplement, chociaż dzisiaj to brzmi okropnie. Na portretach ludzie często mają nie tylko zaciśnięte usta ale też zapadnięte policzki - efekt wyrwanych zębów.
Offline
Co do załatwiania podstawowych potrzeb życiowych w tych czasach to już jakieś pojęcie mam. Natomiast zastanawia mnie fakt jeśli chodzi o... kobiecą depilację. Wiecie coś może na ten temat? No bo kobiety nie ewoluowały i nie zaczęły mieć owłosienia dopiero w XX wieku. Czy wcześniej tez panował kult gładkiego ciała bez ani jednego włoska? Jak sobie z tym radzono? Czy też kobiety również były troszkę porośnięte włosem?
Offline
Renesans wraz ze swoim powrotem do antyku i reformacja sprawil, ze zaczely powracac pewne starozytne kanony piekna (a w starozytnosci depilowano cale cialo). Oczywiscie w przypadku reform "intymnych", trzeba bylo troche poczekac, ale juz barok przyniosl dosc znaczne zmiany, ktore w Oswieceniu staly sie norma. Depilacja ponownie stala sie koniecznoscia. Kobieta miala byc delikatna i kobieca - czyli bez zbednego owlosiena Depilacja bogatych pan zazwyczaj zajmowali sie sluzacy, a biedniejszych - one same. Dziewczyna zostawala wprowadzana w "arkana" po ukonczeniu 18 roku zycia lub przed slubem.
Trzeba zazanaczyc, ze depilacja dotyczyla glownie szlachty (to tak jak z szabla w przypadku mezczyzn) miala byc wyznacznikiem stanu i de facto w kregach mieszczanskich i chlopskich byla raczej zakazana. Rzecz jasna niektore mieszczanki chcialy byc bardziej "szlachetne" i mialy w nosie zakazy. ( tak sie akurat skladalo, ze zazwyczaj byly to albo sluzace, ktore wykonywaly depilacje, albo ich corki ) I tak malo kto mogl je sprawdzic Zazwyczaj jednak wraz z zamazpojsciem zabawa sie konczyla.
Offline