Ogród Jane Austen

Strona poświecona Jane Austen

Nie jesteś zalogowany.

Ogłoszenie

#76 2007-09-05 18:38:51

fanturia
Użytkownik

Re: 1995=2005

No... Nie ca?kiem... Kiedy? spróbowa?am i w 20 min dotar?am do ko?ca. Mo?e tym razem si? uda ;-)

Offline

 

#77 2007-09-05 19:17:07

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

Wydaje mi sie, ze powinnas. Nawet jesli w polowie Cie wkurzy. w koncu aby moc wyrobic sobie zdanie, trzeba skosztowac samemu... big_smile


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#78 2007-09-06 13:24:25

fanturia
Użytkownik

Re: 1995=2005

No to obejrza?am... Nawet moje dzieci nie chcia?y ogl?da? ;-) Wersja 2005 ma kilka rozwi?za? lepszych niz 1995, ale jest ich tak ma?o... Wygl?d Charlotty jest bardziej odpowiedni, przecie? mia?a by? nie?adna. Ale na 27 lat nie wygl?da. Lady Catherine wygl?da ca?kim, ca?kiem. za to jej córka wypad?a w serialu duu?o lepiej. Pan Collins w obu wersjach niez?y. Mo?e jednak w P&P95 bardziej bufonowaty. I panna Bingley w 2005 wygl?da lepiej, szkoda ?e tak ma?o z?o?liwa. Wickham w obu wersjach ma?o przystojny (wiem, kwestia gustu). Ten z 2005 wygl?da lepiej, ale gra gorzej. O Georgianie mam podobne zdanie. Ale najgorzej wysz?y siostry Bennet, mo?e z wyj?tkiem Kitty. Lydia mia?a byc postawna, Mary brzydka a Jane naj?adniejsza z ca?ej pi?tki. Tymczasem Mary wygl?da ca?kiem sympatycznie, Lydia wra?enia w sumie ?adnego nie robi ani. A Jane chocia? ca?kiem ?adna to klasyczn? piekno?ci? nie jest, w sumie wygl?da chyba gorzej od Lizzy i wydaje mi sie za stara. Lizzy zbyt cz?sto histerycznie suszy z?by ;-) Pan Bingley jest postaci? prawie marginaln?,a pan Darcy chocia? wygl?da zno?nie to jednak... Brak mu stanowczo?ci, autorytetu. Nie wida? po nim, ?e zawsze dostaje to czego chce, ?e to on rz?dzi.
Jak sobie przypomne kolejne minusy nowej werski to napisz? ;-) .

Offline

 

#79 2007-09-06 18:26:51

Wipsania
Użytkownik

Re: 1995=2005

Ja mog? jeszcze doda?, ?e 2005 jest STRASZNIE chaotyczna i nie mówcie, ?e to przecie? film i nie mo?na by?o wszystkiego przedstawi?, bo nie ma na to czasu, itp. Wiadomo, ?e co? trzeba wyci??, bo to nie Bollywood i nikt nie b?dzie 11 godzin w kinie siedzia?, ale tam po prostu czasami nie wiadomo czemu co? si? dzieje. Natomiast s? przyd?ugie wstawki w stylu Lizzy na hu?tawce. Nie wiem czy gdybym nie czyta?a ksi??ki to bym wszystko za pierwszym razem za?apa?a. No, a ju? na pewno nie rozumia?abym co ta Elizabeth widzi w tym p?aczliwym go?ciu. wink Poza tym dobi?o mnie w tym filmie prostactwo Bennetów.

Offline

 

#80 2007-10-04 13:40:17

maenka
Użytkownik

Re: 1995=2005

Wipsania napisał:

Ja mog? jeszcze doda?, ?e 2005 jest STRASZNIE chaotyczna i nie mówcie, ?e to przecie? film i nie mo?na by?o wszystkiego przedstawi?, bo nie ma na to czasu, itp. Wiadomo, ?e co? trzeba wyci??, bo to nie Bollywood i nikt nie b?dzie 11 godzin w kinie siedzia?, ale tam po prostu czasami nie wiadomo czemu co? si? dzieje. Natomiast s? przyd?ugie wstawki w stylu Lizzy na hu?tawce. Nie wiem czy gdybym nie czyta?a ksi??ki to bym wszystko za pierwszym razem za?apa?a. No, a ju? na pewno nie rozumia?abym co ta Elizabeth widzi w tym p?aczliwym go?ciu. wink Poza tym dobi?o mnie w tym filmie prostactwo Bennetów.

No w?a?nie jestem po maratonie DiU w 3 wersjach 1986, 1995, 2005. Film z 2005 od poczatku nie bardzo mi sie podoba? ale nie zauwa?y?am az tylu"niedociagni?? " nie?cis?o?ci" i przeinaczej ksi??ki. Najbardziej rzeczywi?cie rzuca si? w oczy prostactwo Bennetów. Czy tak rzeczywi?cie chcia?a przedstawi? ich JA. jako niedomytych w brudnej bieliznie z balaganem wygladajacym z kazdego k?ta. Patrz scena kiedy Bingley przychodzi sie o?wiadczy?. Mo?na przedstawi? i bezpo?rednio zaanga?owanie w gospodartstwo w ninajbogatszej rodzinie po??czone z pewna kultura, któr? jak rozumiem ta klasa spo?eczna w tych czasach w Anglii posiada?a jako przyk?ad podam ostatni film "becoming Jane", ktory zreszt? by? przyczyn? mojego wspomnieniowego maratonu.

No i jeszcze aktorzy: Keira, ktora nie wiedzie? czego czasami ?mieje si? g?upkowato, a czasam wykonuje mocno nerwowe ruchy; s?odzutki ale absolutnie nie nadajacy si? do roli dumnego Darcego Mathew (ach, te zamglone oczka; no ale to nie to jak wyobra?amy sobie zakochanego Darcego); wygl?daj?cy g?upkowato Bingley.

S? 2 plusy wersji z 2005 pan Collins i Lady Cathrine, ale oni byli dobrzy i w wersji z 1995.

Powiedzia?abym

1995>1986>2005.

Offline

 

#81 2007-10-04 14:13:32

snowdrop
Użytkownik

Re: 1995=2005

Wed?ug mnie Matthew zagra? bardzo dobrze zakochanego Darcy'ego. Ale przyznam racj? temu, ?e by? za ma?o dumny i wynios?y.
Uwa?am, ?e Colin F. jest idealny jako dumny a Matthew jako zakochany.

Offline

 

#82 2007-10-04 18:18:55

maenka
Użytkownik

Re: 1995=2005

snowdrop napisał:

Wed?ug mnie Matthew zagra? bardzo dobrze zakochanego Darcy'ego. Ale przyznam racj? temu, ?e by? za ma?o dumny i wynios?y.
Uwa?am, ?e Colin F. jest idealny jako dumny a Matthew jako zakochany.

Masz racje bardzo dobrze zagral zakochanego. Poprostu s?odziak, ale nie jest to typ Darcego jakiego wyobrazi?am sobie po przeczytaniu ksia?ki. Mo?e masz racj?, ?e ma?y mix Colin/Mathew by?by idealny na naszego "m??czyzn? idealnego.

Offline

 

#83 2007-10-04 19:45:27

snowdrop
Użytkownik

Re: 1995=2005

smile Mixik by?by dobry. I jeszcze niektóre sceny zarezerwujmy dla Jamesa McAvoya i Richarda Armitage. Tylko które dla kogo, hm?

Offline

 

#84 2007-10-04 21:01:49

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

Jak dla mnie James jest za dobry na Darcyego big_smile Predzej na porucznika Firzwilliama by sie nada?.
Rysio mo?e byc w czymkolwiek. Poci?ga mnie w równym stopniu do Darcy, wiec podzialem jestem zainteresowana na rowni z problemami wspolczesnej fizyki termojadrowej.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#85 2007-10-04 21:33:03

Dione
Użytkownik

Re: 1995=2005

AineNiRigani napisał:

Poci?ga mnie w równym stopniu do Darcy, wiec podzialem jestem zainteresowana na rowni z problemami wspolczesnej fizyki termojadrowej.

No, no powa?ne zainteresowania ....


Mój ch?opak si? w?a?nie o?eni?....

Offline

 

#86 2007-10-04 22:59:47

snowdrop
Użytkownik

Re: 1995=2005

fizyka termoj?drowa - ja nawet nie wiedzia?am ?e co? takiego istnieje. Na obron? powiem ?e fizyk? to ja mia?am tylko w podstawówce, bo potem to ju? tylko ekonomia. W liceum ekon. nie mieli?my chemii i fizyki, goegrafi? tylko przez rok i histori? przez 3 lata.
Taki okrojony programik.

Offline

 

#87 2007-10-05 00:07:14

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

kurcze, az zal pisac, ze to byla ironia. Z fizyki mialam ciagle zagrozenia i ot glupia chcialam zaakcentowac, ze Darsik to tak srednio mnie interesuje. Jakos zawsze zbyt mdla byla dla mnie ta posta?. szczegolnie w filmowych wydaniach. Ksiazkowy duzo bardziej mi pasi.

Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-10-05 00:07:42)


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#88 2007-10-05 07:24:06

pak4
Użytkownik

Re: 1995=2005

Wiesz, Aine, ja nie wiem jak z Twoimi w?osami obecnie, ale w filmach sensacyjnych blondynki zwykle interesuj? si? fizyk? termoj?drow? wink


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#89 2007-10-05 09:58:16

snowdrop
Użytkownik

Re: 1995=2005

Hahaha, Ainie ale nas przerobi?a?, ale wiesz z Ciebie taki debe?ciak, ?e nawet fizyka nie jest zaskoczeniem.

Pak, czy masz na mysli Bonda i Rosamund Pike?

A wracaj?c do miksika, to z ?alem musze przyzna? ?e po licznych wyobra?eniach sobie Jamesika w roli Darcy'ego te? mi jako? nie pasuje. Ale mo?e chocia? ma?a rólka, wychodzi od Lizzy w?ciek?y po jej odmowie o?wiadczyn:
http://www.kino-govno.com/images.php?id … amp;img=92

Offline

 

#90 2007-10-05 10:46:37

pak4
Użytkownik

Re: 1995=2005

snowdrop napisał:

Pak, czy masz na mysli Bonda i Rosamund Pike?

Mi?dzy innymi smile


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#91 2007-10-05 13:16:12

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

pak4 napisał:

Wiesz, Aine, ja nie wiem jak z Twoimi w?osami obecnie, ale w filmach sensacyjnych blondynki zwykle interesuj? si? fizyk? termoj?drow? wink

Cóz, ja do TYCH blondynek nie nale??. Pr?dzej do tych w stylu Harriett Smith big_smile

snowdrop napisał:

Ale mo?e chocia? ma?a rólka, wychodzi od Lizzy w?ciek?y po jej odmowie o?wiadczyn:
http://www.kino-govno.com/images.php?id … amp;img=92

Z tak podbitymi oczami? Kwiatuszku, kogo robisz z naszej Lizzy? big_smile big_smile big_smile
jak dla mnie to idealny Fitzwilliam. Mo?e nawet zrobi? z niego Wickhama? Zdecydowanie bardziej interesuj?cy od Ruperta.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#92 2007-10-05 18:50:16

snowdrop
Użytkownik

Re: 1995=2005

Ale jak? z?o?? ma w oczach!!!

Fitzwilliam mo?e by?, ale Wickham nie, nie, nie. Nie chce aby nasz kochany Jamesik gra? rozpustnego Wickhama, który tylko udaje ?e jest mi?y.

Rupert mi si? w ogóle nie podoba, gdzie tam on jest ?adny. Ju? Orlando Bloom by?by lepszy do tej roli.

Offline

 

#93 2007-10-05 21:33:33

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

A zauwa?yla?, ?e oni s? do siebie podobni? Z tym, ?e Orlando, trzeba przyznac, robi zawrotne post?py. Mialam mozliwosc obserwowac go od poczatku i jak poczatkowo byl drewniany, tak teraz naprawde fajnie gra. Uwielbiam jego Calcium Kida big_smile
Dla Ruperta nadziei chyba nie ma. to typowy ?liczny ch?opta?, który poza wygl?dem nie ma kompletnie talentu.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#94 2007-10-06 20:46:12

snowdrop
Użytkownik

Re: 1995=2005

S? podobni ale Orlando ?adniejszy. Jak ogl?da?am P&P to ca?y czas si? zastanawia?am, jak mogli Ruperta da? do roli Wickhama.

Offline

 

#95 2007-10-06 23:42:58

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

Wszyscy sie zastanawiaj?.
Rupert wygl?da jak nieudany prototyp, albo spieprzona kopia. Bo podobni s? zdecydowanie. Ale brak mu:
a) luzu
b) poczucia humoru (a tutaj Orlando naprawde jest niez?y big_smile)
c) talentu


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#96 2007-11-02 16:07:35

batlike
Użytkownik

Re: 1995=2005

Ja chyba jak wi?kszo?? uwa?am ?e wersja 1995 roku jest najlepsza, niedawno j? obejrzalam po ram drugi od jakis 8 lat... super film, a co do wersji z 2005 roku jest dla mnie taka sobie - w jakim kolwiek tego slowa znaczeniu.. nie jest zla, fakt to tylko film nie serial..i jest miej czasu na przedstawienie wszystkiego szczegolowa - nie mniej jednak uwazam ze mozna bylo to zrobic lepiej. 1995>2005 smile

Offline

 

#97 2008-04-03 15:25:36

delile
Użytkownik

Re: 1995=2005

tak czytam i czytam..i zgadza sie z Megg- nie wolno, a w?asciwie nie da sie porówna? serialu i filmu, rz?dz? sie innymi prawami. I nie da sie obiektywnie stwierdzic "to jest lepsze od tego" Jestem na etapie , hehehe, szukania ró?nic pomiedzy 1995 a 2005 (pisze o tym i stwierdzam, ze to durne jest- szukanie róznic serial v film- nie ma jednej skali porwnawczej, zawsze jest jakies "ale"... osobiscie wol? film (ze wzgledu na zdj?cia, montaz i malarsko??...czasami kojarzy mi sie z Greenawayem , "Kontraktem rysownika" i holenderskimi obrazami)

Offline

 

#98 2008-04-03 23:30:41

AineNiRigani
Użytkownik

Re: 1995=2005

Ja ju? nawet nie porównuje serialu do filmu. Po prostu serial moge ogladac wielokrotnie, a film mnie po prostu nudzi. Nie daje mi niczego godnego zainteresowania. Wiec go nie ogladam.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#99 2008-04-04 07:40:09

ptasia
Użytkownik

Re: 1995=2005

delile napisał:

osobiscie wol? film (ze wzgledu na zdj?cia, montaz i malarsko??...czasami kojarzy mi sie z Greenawayem , "Kontraktem rysownika" i holenderskimi obrazami)

czyta?am wywiad z Joe Wrightem na stronie Guardiana, b. ciekawy zreszt?, w którym opowiada? o swojej m?odo?ci i tym, co go ukszta?towa?o, no i mi?dzy innymi w latach 90ych pracowa? przygotowuj?c wizualizacje do klubów, a ?e siedzia? mocno w kulturze rave'owej, to ?yka? sporo ecstasy itd. Jedn? z rzeczy, któr? lubi? w tej pracy, by?y poranki/?wity po pracy - i jak przypuszczam, na zej?ciu lub te? przed zej?ciem po dropsikach. Jak wyzna? Guardianowi, ko?cowe sceny P&P czy par? scen w Pokucie (Robbie na polu makowym, scena na pla?y w Dunkierce) s? zainspirowane tymi wspomnieniami - pi?kne (mo?e poza Dunkierk? - to chyba ju? zej?cie), ale na swój sposób nierzeczywiste, o?wietlone w specyficzny sposób.

Ja bym 2005 obejrza?a ponownie tylko w celach krytycznych, serial mog? w kó?ko. Btw, wczoraj po raz 3 obejrza?am Becoming Jane i znów si? porycza?am (z wiekiem coraz bardziej p?aksiwa si? robi?, doprawdy). I znów obejrza?am wywiad z Anne Hathaway (g?ównie po to, by sprawdzi?, czy ona naprawd? mówi: "James, albo jak mówimy na niego, Jamie..." i si? rumieni - i owszem), i jakie to przyjemne, ?e to ca?kiem sensowna dziewczyna, która ma co? do powiedzenia.

Ostatnio edytowany przez ptasia (2008-04-04 12:58:44)


I meant something less mournful, dearest...
Co? nieco?

Offline

 

#100 2008-04-04 15:58:57

delile
Użytkownik

Re: 1995=2005

Anne Hathaway- prawda, bardzo ciekawa osóbka:) Becoming Jane jest piekne, bez 2 zdan, jednak czesto odwo?uje sie do Dumy... Writha, czasami to m?czy i ogladajac Becoming Jane kolejny raz m?czy?a mnie pewnego rodzaju "naiwno??" (serial DiU jest nia przesi?kni?ty-ja tak nie mog?, nie krzyczcie zaraz ze serial jest 100 razy lepszy i o co chodzi i co ja pisze, po prostu jest naiwny, ale ten typ tak ma;) jednak Jamie wszystko wynagradza;P a! i muzyka-cudo!

Offline

 

Stopka forum

Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB