Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Zgodze się, o ile ten przystojniak będzie bogaty. Przystojny bogacz ma mniej pokus
Offline
Przystojny, bogaty i namiętny (mowa ciała to dla niego betka), i jeszcze odporny na pokusy BEZ WĄTPIENIA jest to pan Darcy!!!
Offline
Tyle, ze mówimy o "mniejszym źle"
Offline
Nie mogę się zdecydować - szkoda czy nie szkoda, że choćby w filmie (a myślę o wersji 1995) nie pokazano większej ilości namiętnych spojrzeń, za rączkę trzymania itd., po ślubie rzecz jasna. Serial kończy się tym podwójnym ślubem (na śniegu - też nie mogę skojarzyć, dlaczego?), a przed nim ani narzeczeństwa, ani co. Hop siup i juz przed ołtarz, a potem pojechali dorożką po mrozie i na pewno zapadli na grypę :? Jakby reżyser chciał ten serial czym prędzej zakończyć :twisted:. Dumy wersja 2005 nie biorę pod uwagę, bo znam ze słyszenia i wydaje mi się, że przepadać to ja za nią nie będę :cry:
Offline
Ślub na śniegu, to chyba niezłe wyliczenie czasu. Akcja zaczyna się wczesną jesienią (jeśli dobrze pamiętam -- św. Michała to 29 września), Bingley wyjeżdża pod koniec listopada, czy na początku grudnia. Zimę Jane spędza w Londynie. Potem przychodzi dość smutna wiosna. Latem zaś Lizzy jedzie do hrabstwa Derby i spotyka Darcy'ego w Pemberly. Teraz musi się jeszcze rozegrać akcja z Lidią -- można przyjąć, że Bingley wraca po roku, czyli pod koniec września. Oświadcza się więc już na początku października. Darcy nieco później. Od oświadczyn do ślubu musi upłynąć trochę czasu -- więc ślub ma miejsce zimą.
Offline
A czy zimy angielskie są śnieżne? Mogliby sobie darować scenerię jak z bajki Disneya, zwłaszcza że panie byle jak ubrane (czy one aby miały na sobie jakieś reformy? :oops: Bo w "Valmoncie" nie miały.....
Offline
Ja tam Charlotty tez nie potępiam. Współczuję jej ale Mariannie współczuję też
Offline
Marija -- śniegi w Anglii bywają. U samej JA mamy opis -- w "Emmie" -- powrotu przez śnieg, którego spadło tak dużo, że panowie zaczęli się obawiać o bezpieczny powrót do domu.
Scenerię zapewne mogli sobie darować. Ale może chcieli podkreślić rychłość ślubu?
Offline
czy tylko ja uważnie oglądam filmy? kobiety pod sukienkami miały bardzo grube "coś", co grzało je w nogi i w inne marznące miejsca (mam na myśli brzuch, plecy, ręce...), oczywiście oprócz płaszczy i mufek.
może poprostu było ciepło?? ja sama wyskoczyłam do sklepu w spodniach i w bluzie w środku zimy, i wcale mi zimno nie było. a poza tym miały pzrecież dwóch przystojniaków, którzy je na pewno grzali (w powozie, rzecz jasna)
a śluby w śniegu są ogromnie romantyczne. a najbardziej pocałunki wśród prószących płatków.... (rozmarzyłam się.....)
Offline
Ślub na śniegu, to chyba niezłe wyliczenie czasu. Akcja zaczyna się wczesną jesienią (jeśli dobrze pamiętam -- św. Michała to 29 września), Bingley wyjeżdża pod koniec listopada, czy na początku grudnia. Zimę Jane spędza w Londynie. Potem przychodzi dość smutna wiosna. Latem zaś Lizzy jedzie do hrabstwa Derby i spotyka Darcy'ego w Pemberly. Teraz musi się jeszcze rozegrać akcja z Lidią -- można przyjąć, że Bingley wraca po roku, czyli pod koniec września. Oświadcza się więc już na początku października. Darcy nieco później. Od oświadczyn do ślubu musi upłynąć trochę czasu -- więc ślub ma miejsce zimą.
I jeszcze na koniec książki Lizzy w liście do ciotezki Gardinier zaprasza wujostwo na Boże Narodzenie do Pemberly .....
Offline
Lemonik: "a śluby w śniegu są ogromnie romantyczne. a najbardziej pocałunki wśród prószących płatków.... (rozmarzyłam się.....)"
A gdzie tam, chyba na filmach. Miłość potrzebuje kaloryfera!!!
Offline
jak całujesz się z facetem, którego kochasz, nie potrzebny ci kaloryfer. ciepła dłoń i uścisk wystarczy. chyba, że jesteś eee.... niekompletnie odziana. to wtedy inny problem...
Offline
Na ten temat kabaret Rafała Kmity świetną piosenkę napisał (zresztą jedną z moich ulubionych ), gdzie omiłość "byla wielka, ale kołdra dosyć mała, wiec gdzieniegdzie tu i ówdzie miłość spod niej wystawała (chyba tak to szło )
Offline
Hm, z "Listów JA": list do siostry Kasandry, 1796 r.: "Powiadom Mary, że oddaję jej na wyłączny użytek i przyszłą korzyść pana Heartleya wraz z całym jego dobytkiem [...] dorzucam do kompletu wszystkich innych moich adoratorów, gdziekolwiek zdoła ich znaleźć, a nawet i pocałunek [sic!], który mi chciał ofiarować C. Powlett [...]". Flirty, flirty, flirty; a i o pocałunkach JA najwyraźniej słyszała Ciekawie się zapowiadają te "Listy". [/u]
Offline
A-le: list JA do siostry, 1801 r., słuchajcie, słuchajcie!!!!! "Planujemy nająć solidną kucharkę i młodą, niezrównoważoną pokojówkę, a ponadto statecznego parobka w średnim wieku, który pełniłby podwójny urząd: męża pierwszej i kochanka drugiej. Naturalnie dzieci w którymkolwiek ze związków - wykluczone." :oops: Hehe, gdzie tu miejsce na pszczółki? :oops:
Offline
Przypomina mi się czyjeś stwierdzenie, że nieuświadomienie seksualne jest (a raczej było) możliwe tylko w mieście.
Offline
Oj w mieście chyba też nie było aż tak źle. Te wszystkie domy publiczne, znaczy się w tamtych czasach męskie kluby. Te kwiaciarki, pokojówki, uliczni tragarze. W sumie jeśli panienka z dobrego domu była sprytna i miała dobry słuch, zawsze mogła znaleźć źródło informacji. Chyba, ze miała zapobiegliwą mamusię, która chroniła ją od "występku"
Offline
Ja piszę o możliwości, a nie o konieczności. Anegdotyczna historia o pannie młodej, która w noc poślubną przybiegła do swoich rodziców, krzycząc, "Ten wariat chce mnie rozebrać!", o ile pamiętam miała pochodzić z Wiednia, z końca XIX wieku. Oczywiście anegdota nic nie mówi o mamusi, ani o tym na ile inteligentna była ta panna młoda.
Offline
oj jakas ciekawa dyskusja, to ja sie do niej za kilka dni przylacze
a na razie nich mi sie subskrybuje
Offline
Ja piszę o możliwości, a nie o konieczności. Anegdotyczna historia o pannie młodej, która w noc poślubną przybiegła do swoich rodziców, krzycząc, "Ten wariat chce mnie rozebrać!", o ile pamiętam miała pochodzić z Wiednia, z końca XIX wieku. Oczywiście anegdota nic nie mówi o mamusi, ani o tym na ile inteligentna była ta panna młoda.
Tej historii nie słyszałam...
Ale widziałam, jeśli pamięć mnie nie myli siedemnastowieczne, poślubne koszule nocne. Wyglądało to mniej więcej jak biały habit-sutanna, szczelnie zapinane od zakończenia brody do kostek na całe mnóstwo guziczków i haftek, z długimi rękawami zakrywającymi marszczeniem i koronką nadgarstki i dłonie. Najciekawszym jednak jej elementem było ukryte w obszernych fałdach rozcięcie z przodu na wysokości kobiecych bioder. Ciekawe do czego miła służyć :?:
I wcale nie przeczę możliwości nieuświadomienia, wręcz przeciwnie jestem jego pewna. Doszukuję się tylko możliwości uświadamiania, bo tylko dzieki nim mamy taką wolność teraz.
Offline
W "Stu latch samotności" była mowa o takiej koszuli na noc poslubną, co to maiła dziurę w startegicznym miejscu.
Offline
koleżanka widziała taką w Izraelu u swojej pracodawczyni (oczywiscie nie na niej )
Offline
fringilla napisa³:
Może był taki wiek, po wkroczeniu w który nie wypadało już TEGO robić?
Korporacje lekarskie były wrogo usposobione do seksu w wieku starszym
W tamtych czasach lekarze uważali, że "posługiwanie się przyrodzeniem" w wiadomych celach jest groźne dla mężczyzn po pięćdziesiatce, ponieważ przyspiesza zgon Co do kobiet, seks nie był potrzebny po wejściu w menopauzę, bo był postrzegany jako bezproduktywny: nie było już szans na zajście w ciążę
Bardzo utylitarne spojrzenie Niemniej jednak zalecenia lekarzy to jedno - nie wiadomo jak było z praktyką
Offline
Dione napisa³:
Swoją drogą, jedno mnie zastanawia. Czy Darcy (poza doświadczeniem) był "dobry w te klocki". Bo jedna rzecz wiedzieć, co i jak, a druga sprawić kobiecie prawdziwą przyjemność....
myślę że był "dobry w te klocki", ale tylko jeśli chodzi o Lizzy, w końcu wzbudziła w nim głebokie uczucie, namiętność, pasję...
ona natomiast była osobą dość spontaniczną, więc miłość, natura i pożądanie same ich poprowadziły...
Gorzej już widzę Jane i Bingleya.. tu moja wyobraźnia trochę siada Ci chyba mieli większy problem, O Collinsie i Charlotte juz nie wspomnę...
Offline
A Elelonorka i ten jej Edward
/
Dione miała fanfik popełnić na temat Marianki i brabndonka ale tou ani widu ani słychu
Offline