Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Moda si? zmienia, ale pi?kno to pi?kno. Albo jest albo go nie ma i tyle. A ?adna z najseksowniejszych kobiet historii nie by?a klasyczn? pi?kno?ci? (ani Kleopatra, ani Maria Stuart, ani Madam Pompadour). Ale w przypadku urody Susannah, nie ma to racji bytu - to tak jakby rozwodzi? si? nad deszczem na pustyni.
Offline
Pi?kno jest tam, gdzie je widzi patrz?cy. Dla niektórych jest, dla niektórych nie. A Jane mia?a byc pi?kna, niekoniecznie seksowna .
Offline
Nie chodzi?o mi o seksownosc Jane, ale o fakt, ?e kobieta uznawana za pi?kn?, mo?e mie? garbaty nos, blisko osadzone oczy, rozmyte rysy twarzy i nadal by? uznawana za pi?kno?? swojej epoki. Jane b?d?c pi?kna, nie musia?a wygladac jak lalka Barbie. Szczególnie, ?e Susannah do Barbie baaaaardzo daleko tutaj nadal porównuj?c ja do Rosamund - po prostu nie ma porównania. przyk?ad z deszczem na pustyni nadal jest aktualny
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-09-08 21:01:10)
Offline
Có?... Nie jestem fank? ?adnej z nich, ale wci?? uwa?am, ?e Susannah bardziej pasuje di roli Jane. I tej wersji b?d? si? trzyma?
Offline
A ju?ci - a ja swojej.
No to co fanturia, we?miem si? za rogi, co? A potem na piffko?
Offline
Ja te? my?l?, ?e Susannah bardziej pasuje, bo ma tak? angielsk?, "ko?sk?" urod?. No po prostu angielska pi?kno??
Offline
Wipsania napisał:
Ja te? my?l?, ?e Susannah bardziej pasuje, bo ma tak? angielsk?, "ko?sk?" urod?.
No po prostu angielska pi?kno??
I tym argumentem czuj? si? powalona na ?opatki i pokonana
W kategoriach angielskich Susannah rzeczywiscie moze uchodzic za pieknosc D
Offline
AineNiRigani napisał:
No to co fanturia, we?miem si? za rogi, co? A potem na piffko?
Skoro ju? czujesz si? powalona na ?opatki to chyba wystarczy samo piffko
Offline
Aine napisał:
I tym argumentem czuj? si? powalona na ?opatki i pokonana
Wprost nie mog? uwierzy?!
Ostatnio edytowany przez Wipsania (2007-09-09 20:56:05)
Offline
Wipsanio - solidna argumentacja i Aine le?y roz?o?ona - zawsze tak by?o
A argument o ANGIELSKIEJ pi?kno?ci jest niczym gumowa pa?ka - powali ka?dego
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-09-09 21:44:07)
Offline
Jako Jane bardziej odpowiada mi Susannah Harker, nie tylko dlatego, ?e akurat jej rola jest bardziej rozbudowana, ale te? dlatego, ?e Susannah ma w sobie jaki? spokój, ?agodno??. Co do jej urody - przyzwyczai?am si? i teraz uwa?am nawet, ?e jest ?adna, cho? urod? ma zdecydowanie "z epoki", cho? widzia?am j? w troch? bardziej wspó?czesnej roli i te? nie by?a z?a.
Je?eli chodzi o Rosamund - to jest ona dla mnie zjawiskowa, cho? akurat do czasów Jane Austen nie pasuje (cho? ju? w "?onach i córkach" by?a bardzo na miejscu). Dla mnie kojarzy si? g?ównie latami '50, mo?e dlatego, ?e ma podobny typ urody jak Grace Kelly. W ka?dym razie uwa?am, ?e jest pi?kna i gdy ogl?dam Bonda zastanawiam si?, jak mo?na Halle Berry uzna? za jedn? z najpi?kniejszych kobiet, gdy obok ma si? Rosamund.
Offline
fanturia napisał:
Okre?lenie "niezwykle piekna kobieta" w stosunku do Rosamund to jednak przesada. Owszem brzydka nie jest, ae klasyczn? pi?kno?ci? te? nie. Ma zbyt ostre rysy. A w filmie brakuje jej przede wszystkim s?odyczy Jane. ci niekoniecznie musi byc jej win?, re?yser w ko?cu popisa? sie wieloma dziwnymi decyzjami. Susanah dla mnie pi?kno?ci? te? nie jest, ale 200 lat temu prawdopodobnie okre?lano by ja mianem pieknej kobiety. Z pewno?ci? jest bli?sza klasycznemu kanonowi pi?kna.
A jaka to jest "klasyczna pi?kno??"? Wd której klasyki? Moim zdaniem ma wyraziste rysy, niesamowit? figur? i ?wietny g?os... i te? tak jak Akaterine zastanawiam si? co te? faceci widz? w Halle Berry czego nie ma Ros...
Offline
W Bondzie to chyba jednak kwestia postaci. Zrobili z Rosamund zimna ... (babe?) przeciwstawiajac jej gor?c? Halle. Kwestia kontrastowosci - tani chwyt, ale zawsze skuteczny.
W ?onach i córkach Rosamund zagra?a wg mnie najciekawiej, ale to chyba najbardziej wyrazista z jej ról by?a W P&P mia?a du?o wdzi?ku i czaru, ale stanowi?a bladziutkie, s?abo odznaczaj?ce sie t?o dla g?ównego w?tku Lizzy-Darcy.
Mia?am to szcz??cie, ?e ogl?da?am najpierw W&D, potem P&P, a na ko?cu Bonda, wi?c niejako zosta?am zaprogramowana pozytywnie, ze tak to ujm?. Uroda Rosamund, rzeczywiscie jest raczej niedzisiejsza (argument o wspo?czesnym typie urody jest moim zdaniem nieporozumieniem kompletnym) i bardziej pasuje do tych przed- i powojennych, ale z jej talentem, zagra nawet Królewn? ?niezk? i 7 krasnoludków na raz.
Offline
No, a w P&P robi?a podwójne wra?enie - ten kontrast z reszt? nieumytych, nieuczesanych panien Bennet
Offline
AineNiRigani napisał:
W Bondzie to chyba jednak kwestia postaci. Zrobili z Rosamund zimna ... (babe?) przeciwstawiajac jej gor?c? Halle. Kwestia kontrastowosci - tani chwyt, ale zawsze skuteczny.
Mo?e i tak, ale w takim razie to ja jestem dziwna, bo znacznie bardziej wol? ch?odn? pi?kno?? (nawet nazwisko mia?a chyba Frost ). Ogólnie nie przepadam za Latynoskami, Murzynkami, Mulatkami i opalonymi blondynkami - znacznie bardziej wol? kobiety o bardzo jasnej, wr?cz bladej cerze - chyba kwestia tego, ?e ogl?dam mnóstwo seriali kostiumowych, a kiedy? pi?kno?ci musia?y mie? cer? jak krew z mlekiem
.
AineNiRigani napisał:
Mia?am to szcz??cie, ?e ogl?da?am najpierw W&D, potem P&P, a na ko?cu Bonda, wi?c niejako zosta?am zaprogramowana pozytywnie, ze tak to ujm?.
U mnie kolejno?? by?a odwrotnie, ale te?, jak mówisz, zosta?am zaprogramowana pozytywnie .
Offline
Ogólnie rzecz bior?c te? nie lubie latynoskiego typu urody (z facetami w??cznie). Wol? blondynów, szczególnie ry?awych I nie przepadam za Halle. Ale w Bondzie Rosamund wysz?a nie tylko zimnie, ale jako? tak... nijako. Jakos nie bardzo mi tam przypad.?a do gustu. Zreszt?, przyznaj? sie bez bicia, na kogo innego zwraca?am uwag?, wiec i Rosamund troszke mi umkn??a. Mo?e kiedy? jak bede zdesperowana filmowo - ogl?dn? ponownie, ale póki co nie mam si?y na tego typu produkcje.
Offline
Przyznaj?, ?e za ka?dym razem jak ogl?dam serial '95, pierwsze zachwyty nad urod? Jane (np. "Lizzie, nigdy nie b?dziesz tak ?adna jak twoja siostra") s? dla mnie jak uderzenie w g?ow?. A potem si? przyzwyczajam, bo Jane Susanah ma rzeczywi?cie w sobie du?o wdzi?ku, spokoju, ?agodno?ci i, jak to wcze?niej uj?to, s?odyczy. Nie zmienia to faktu, ?e zasadniczo kojarzy mi si? z owc?.
Kiedy dowiedzia?am si? o wyborze Rosamund Pike na Jane 2005, uzna?am: "Cho? jedna dobra decyzja" (nie jestem fank? tej ekranizacji). Jednak zgadzam si? z przedmówczyniami, cho? wygl?da?a ?adnie, rozczarowa?am si? - jej Jane jest md?a, bardziej zastraszona/zahukana ni? urocza.
Gdyby da?o si? po??czy? obie aktorki w jedno...
Offline