Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Czy zauwa?yli?cie, ?e panna Austen w specyficzny sposób przedstawia kobiety zam??ne? Przewa?nie s? troch? g?upiutkie, ograniczone albo pogr??one w jakim? marazmie. Ca?y dzie? siedz? na kanapie i rozmawiaj? tylko o swoich dzieciach albo mniej lub bardziej wyimaginowanych chorobach.
Odnosi si? to szczególnie do tych maj?cych ma?e dzieci. Starsze m??atki i wdowy zachowuj? si? ju? troch? inaczej.
Jak my?licie czy wynika to z tego, ?e gdy kobieta ju? "z?apa?a" m??a i zapewni?a sobie odpowiedni poziom ?ycia, mog?a przesta? si? stara??
Offline
Wipsanio, jak ja rozmawiam z moimi dzieciatymi kole?ankami - mówi? o tym samym To chyba normalny etap w ?yciu kobiety i niekoniecznie ma co? wspólnego ze staraniami lub ich brakiem.
Offline
Musz? si? zgodzi? ?e masz absolutn? racj? w tym wzgl?dzie ale chodzi?o mi raczej o stosunek J. A. do tych postaci.
Ja osobi?cie strasznie je lubi?, bo s? niesamowicie zabawne, np. Lady Bertram, która nigdy nie wie co si? dzieje albo Lady Middleton.
Offline
JA chyba nie specjalnie lubi?a m??atek, bo tak w pe?ni to nie wiedzia?a, jak to jest byc m??atk?. Sama dzieci nie mia?a, wi?c rozmowa o cudzych j? nudzi?a. Jeszcze ten instynkt macierzy?ski si? u niej do ko?ca nie rozwin??.
Offline
Zgadzam si?, do dzi? jest sporo kobiet, które po urodzeniu dzieci g?upiej? i nie potrafi? mówic o niczym innym. W tamtych czasach, kiedy kobiety nie pracowa?y i nie mia?y w?a?ciwie ?adnych innych zainteresowa? poza tym jak za?pa? m??a, ich ?ycie sprowadza?o si? do bycia ?on? i matk?, pani? domu. Tym, które nie do ko?ca odnalaz?y si? w macierzy?stwie, niewiele pozostawa?o - mog?y zosta? takimi zblazowanymi damami jak lady Bertram i urozmaica? sobie nudn? egzystencj? opium.
Ja sama mam dzieci, ale rozmowy o nich mnie nudz?. Mo?na si? wymieni? uwagami, do?wiadczeniami, ale nie bez ko?ca i nie przy ka?dej okazji. Ale tak wtedy, jak i teraz, wiele kobiet nie pojmuje, jak inni mog? sie nie interesowa? i nie zachwyca? ich dzie?mi
Offline
Swoja droga, czy w tamtych czasach naprawde NIE BYLO dla kobiety innej drogi rozwoju w malzenstwie niz opieka nad mezem, dziecmi i domem? Czy nie mogly robic czegos bardziej rozwijajacego? Przeciez nie wszystkie byly takie glupie i leniwe jak wspomniana Lady Bertham... Czy nie ma powiesci pisanych przez mezatki np?
Offline
Na pewno by?y, ale chyba nie by?o to proste. Przypomnijcie sobie, co pan Collins s?dzi? o lekturach odpowiednich dla kobiet - nic dziwnego, ?e kobiet do nich nie ciagn??o. Zapewne te, które lubi?y jako panny, powiedzmy poezj?, czy Szekspira, nie przestawa?y, ale naprawd?, zapewniam was, ?e nawet dzi?, wiele kobiet po urodzeniu dziecka si? zatrzymuje w rozwoju intelektualnym, zeby nie powiedzie?: cofa. Nawet te pracuj?ce i zajmuj?ce sie innymi rzeczami. Nie zrozumcie mnie ?le, sama mam dzieci, podobnie jak 99 % moich kole?anek, ale wiem, ?e jest mnóstwo tych, które w kó?ko tylko o dzidziusiach, cycusiach, kupkach i osiagni?ciach swoich "anio?ków". I nie jest to zwi?zane z tym, czy kobieta pracuje, czy nie, tylko czy ma jakies zainteresowania. A zauwa?my, ?e w czasach JA mozliwo?ci by?y jednak do?c ograniczone, zw?aszcza, dla kobiet, które nie mia?y ?adnej swobody: nie mog?y podró?owa?, same wychodzi? z domu, chodzi? do teatru, kiedy im sie podoba itd. Co im zostawa?o oprócz literatury, muzyki, plastyki czy r?cznych robótek? A to jednak wybór do?? ograniczony, nie ka?dy ma zdolno?ci artystyczne. Poza tym JA pisze o do?c specyficznym ?rodowisku - niezbyt bogatego, czasem mniej, czasem bardziej, ziemia?stwa, a to jednak ludzie do?? pro?ci. Zauwa?cie, ?e siostry Bennet w zasadzie w ogóle nie by?y kszta?cone!
Offline
W epoce napoleo?skiej kobiety z wy?szych sfer zajmowa?y si? te? ró?nymi innymi rzeczami, np. prowadzi?y salony literackie, polityczne. Chocia? prawd? jest te?, ?e w tych zebraniach oprócz gospodyni cz?sto nie bra?y udzia?u inne kobiety. By?y pisz?ce m??atki, np. George Sand albo pani de Stael (Napoleon jej nie cierpia?, on wogóle uwa?a?, ?e kobiety nie powinny si? zajmowa? "m?skimi" sprawami), tylko ?e one szcz??liwego po?ycia ma??e?skiego to nie mia?y.
Offline
W sumie dopiero pó?niej, ugruntowa? si? ten pogl?d w epoce wiktoria?skiej, umiejscowiono kobiet? w salonie jako gospodyni? dbaj?c? o dom, m??a i dzieci (pozostawiaj?c jej wy??cznie t? sfer? dzia?ania). Dom mia? by? bezpieczn? przystani? dla m??a, odskoczni? od k?opotów zwi?zanych z prac? i ?yciem publicznym. Kobiety przesta?y nawet pomaga? m??om w prowadzeniu np. sklepów (chocia? w czasach JA by?o to na porz?dku dziennym). Dom, oddalony od miejsca pracy (wcze?niej przewa?nie mieszkano np. nad sklepem lub biurem), z czekaj?c? tam ?on? sta? si? marzeniem i wyznacznikiem statusu spo?ecznego. Nawet robotnicy zacz?li si? domaga? tzw. p?ac rodzinnych, by ich ?ony nie musia?y pracowa?.
Offline
By?y szacowne kobiety i ?ony w salonie i ca?a rzesze kobiet do ca?ej reszty wszelakich us?ug, ??cznie z najdziksz? rozpust?. W ko?cu damy s?u?y?y do wy?szych celów, rodzi?y dziedziców nazwiska i tytu?u .
Offline
Zgadzam si? ca?kowicie, jeszcze chyba tylko Charlotta jest w miar? ok. Lady Middleton nie widzi nic poza dzie?mi, ma dobre maniery ale jest nudna, lady Palmer jest okreslona jako g?upia, która ca?y czas sie ?mieje, nawet wtedy jak j? m?? poni?a. Pani Bennet tez nie jest za bystra, Pani Dashwood tak jak Marianne ulega impulsom ?ycia i cz?sto nie post?puje rozs?dnie.
Ciekawe czemu w tak z?ym ?wietle przedstawia?a m??atki.
Moznaby pomysle?, ?e chcia?a ukaza?, ?e inteligentne, pe?ne pasji kobiety nie wychodza za m??, bo ma??e?stwo jest skazane na niepowodzenie.
Ale temu twierdzeniu przeczy fakt, ?e Lizzy, Eleonor wychodz? za m??.
Nie wiem....
Offline
Wydaje mi si?, ?e nie chodzi o m??atki jako takie, a o pewien typ kobiet, które by?y najlepszymi kandydatkami na ?ony. Przecie? dzisiaj sytuacja niewiele si? ró?ni - najwi?ksze wzi?cie maj? blondynki - nie tylko te z wygl?du.
Kobiety inteligentne zawsze mia?y i maj? problemy z zam??pój?ciem. Daleka jestem od stwierdzenia, ?e faceci lubi? g?upie kobiety, ale zasada jest taka, ?e:
1. M??czyzna lubi dominowa? intelektualnie - to akurat archaizm austenowski
2. Inteligentne kobiety równie? czesciej wybieraj? facetów góruj?cych nad nimi intelektualnie. Im m?drzejsza kobieta, tym trudniej jej znale?? takiego faceta.
Blondynka zawsze ma w ?yciu ?atwiej
Offline
Mo?e to b?dzie uogólnienie (nawet nie mo?e ; powinnam raczej powiedzie?, ?e by?o kilka przypadków), ale najcz??ciej te g?upie m??atki mia?y m??ów, z którymi nie stanowi?y dobranej pary, jak pani Bennet, pani Palmer itd. Jednak s? m??atki rozs?dne i b?d?ce oparciem dla bohaterek powie?ci, jak np. pani Weston w "Emmie" czy pani Gardiner w "Dumie" i je ??czy?a z m??ami silna wi??. Wi?c mo?e po cz??ci w ten sposób Jane Austen krytykowa?a ma??e?stwa z rozs?dku, ma??e?stwa ustalone np. przez rodziców czy te? takie, gdzie damska strona chcia?a tylko z?apa? m??a, a m?ska ulega?a damskim wdzi?kom wbrew w?asnemu rozs?dkowi
.
Offline
och, faktycznie Pani Gardiner ... zapomnia?am o niej.
Offline
AineNiRigani napisał:
Blondynka zawsze ma w ?yciu ?atwiej
I niestety musz? si? z tym zgodzi?, cho? "nó? mi si? w kieszeni otwiera", gdy widz? facetów "s?u??cych na dwóch ?apkach" przed tak? "blondynk?". Wtedy zaczynam w?tpi? w inteligencj? m??czyzn...
Offline
Akaterine napisał:
Wi?c mo?e po cz??ci w ten sposób Jane Austen krytykowa?a ma??e?stwa z rozs?dku, ma??e?stwa ustalone np. przez rodziców czy te? takie, gdzie damska strona chcia?a tylko z?apa? m??a, a m?ska ulega?a damskim wdzi?kom wbrew w?asnemu rozs?dkowi
.
A skad pewnosc, ze ma??e?stwo Gardinerów równiez nie by?o ustalone? Mo?e, jak i inne, zaplanowane przez rodziców, a m?odzi odkryli swoj? warto?? po ?lubie?
Offline