Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Chyba mamy do?? podobne przemy?lenia AineNiRigani. Pozdrawiam!
Offline
A mnie si? zawsze zdawa?o, ?e Aine nie lubi Colina...
Offline
Czy to prawda AineNiRigani? Je?li tak, to pi?tki nie przybijam!
Offline
Ja przede wszystkim lubie Darsika, a Darsik wyglada dla mnie wlasnie tak, jak w wersji serialowej. Ryzawy Colin jest dla mnie kims zupelnie innym niz ciemnowlosy Darcy z blyskiem w oku. Stad oddzielam postac ktora zagral Colin od niego samego.
A czy go lubie? W zasadzie lubie, ale nie jest dla mnie atrakcyjny jako facet - na widok Marka Darcy'ego, Jamie'go, raczej sie usmiecham. To takie ciucmy i wolki zbozowe (aczkolwiek zawsze mowilam, ze jak widze usmiechnietego Valmonta, majtki leca przez g?owe).
Offline
Fakt, te? mi si? wydaje, ?e Colin Firth najlepiej wygl?da? w DiU. Ale nie przysz?o mi do g?owy, ?e to kwestia tego, ?e jest ry?awy
Moim zdaniem jest ca?kiem atrakcyjny, ale nie tak bardzo jak w serialu. Mo?e to stylizacja, albo si?a postaci, któr? gra. W ka?dym razie Darcy w jego wydaniu to mistrzostwo. Ale rzeczywi?cie Firtha najcz??ciej mo?na zobaczy? w rolach angielskich safandu? (Valmonta widzia?am tylko trailer, wi?c nie wiem, co si? dzieje z bielizn? podczas ogl?dania filmu ).
No, to jednak pi?tk? przybijam. Akaterine nam tu jakie? zamieszanie wprowadza!
Offline
Bo sama chcia?am wiedzie?, co Aine w ko?cu my?li o Colinie, bo do tej pory czyta?am wy??cznie, ?e Colin to, zacytuj?, ciu?ma i wo?ek, i gra jak kawa?ek drewna (to ju? nie jest cytat ), a gdy ja tak mówi? o aktorze, to raczej nie dlatego, ?e go lubi?
.
Offline
Aine tak czesto i duzo sie wypowiedziala na temat Colina, ze czasami zapomina, ze to przy innej ekipie forumowej bylo...
Offline
AineNiRigani napisał:
Ja przede wszystkim lubie Darsika, a Darsik wyglada dla mnie wlasnie tak, jak w wersji serialowej. Ryzawy Colin jest dla mnie kims zupelnie innym niz ciemnowlosy Darcy z blyskiem w oku. Stad oddzielam postac ktora zagral Colin od niego samego.
A czy go lubie? W zasadzie lubie, ale nie jest dla mnie atrakcyjny jako facet - na widok Marka Darcy'ego, Jamie'go, raczej sie usmiecham. To takie ciucmy i wolki zbozowe (aczkolwiek zawsze mowilam, ze jak widze usmiechnietego Valmonta, majtki leca przez g?owe).
Zgadzam si? ze wszystkim poza tym ,?e jest ry?awy-dla mnie odcie? blond i juz
Offline
Ja ogólnie si? nie podniecam aktorami (z jednym wyj?tkiem), je?eli ju? co? mnie kr?ci, to aktor odtwarzaj?cy dan? posta?, a je?eli jakiego? aktora uwielbiam, to za to, ?e ?wietnie gra, a nie dlatego, ?e na jego widok, niewa?ne, kogo gra, majtki przez g?ow? . W sumie chyba pisa?am o tym tyle razy, co Aine, ?e Colin j? nie kr?ci, ale po prostu nie rozumiem podej?cia wi?kszo?ci kobiet obecnie, ?e aktor ma by? zawsze boski, a najlepiej ?eby gra? samych superfacetów, ?eby si? nim ekscytowa?, a gdy gra nudziarza, faceta w ?rednim wieku z trójk? dzieci lub drania, którego nie da si? lubi?, to jest be, bo nie mo?na si? zachwyca? tak, jak wtedy, gdyby gra? amanta. Chyba musz? si? wreszcie pogodzi?, ?e w kwestii aktorów rozumiem si? tylko z moj? mam?
. Postaram si? ju? o tym nie pisa?
.
Offline
Osobiscie dziele sobie aktorow na kilka grup:
1. Bardzo lubie aktora z powodow roznych (czasem bieliznianych, czasem ze wzgledu na role), ale mam niezbyt wysokie zdanie na temat kunsztu aktorskiego (tutaj np. Colin, Rysiek, Upior i Orlando Bloom. Colin swietnie zagral Darsika, ale w zasadzie obejrzec jedna role to obejrzec wszystkie - poza Valmontem. Ale tutaj to chyba zadzialal geniusz Formana)
2. Nie lubie aktora, chociaz wiem ze ma olbrzymi talent i gra w swietnych produkcjach (np. Ralf Fiennes, Tom Cruise)
3. Nie lubie aktora i uwazam, ze jest kiepski (Sylwester Stallonne, Chuck Norris - na ten przyklad. Innych nie pamietam, bo filmow z nimi nie ogladam i tyle)
4. Moja ukochana grupa ?wietnych, zdolnych aktorow, ktorych lubie - rowniez z powodow roznych. A za co lubie aktora? nie zawsze ze wzgledu na wyglad. Bardzo lubie Dereka Jacobiego, Paula Bettany'ego czy Meeryl Streep a o ich walorach zewnetrznych raczej nie ma co mowic, nie? Tutaj znajduje sie spora grupka brytyjskich i polskich aktorow. O Amerykanach mam niezbyt wysokie mniemanie (poza niektorymi wyjatkami).
NIGDY nie utozsamiam aktora z postacia ktora gra i nie mam problemow z rozdzieleniem. Moze dlatego w ramach fetyszyzmu kolekcjonuje sobie filmy ulubienca bez zadnych schiz. I jesli lubie swojego aktora, kompletnie mi wszystko jedno, czy gra cudnego Artura Goringa, czy grabarza niespe?na rozumu, czy nawet liska.
Offline
Akaterine, nie tylko mama Ci? w tej kwestii rozumie. Ca?kowicie podzielam twoje zdanie. Przecie? o tym czy aktor jest dobry czy z?y ?wiadczy to, ?e umie si? wciela? w ró?ne role. Je?li umie gra? tylko amantów, to co to za aktor!
I tutaj dochodzimy do Firtha, który gra cz?sto takie same role. Jednak stworzy? dla wielu niezapomnian? rol? Pana Darcy'ego. Ka?dy nast?pny, który b?dzie gra? t? posta?, b?dzie porównywany z nim, a nie z wcze?niejszymi odtwórcami tej roli. Chocia? nawet jako Pan Darcy momentami by? strasznie przes?odzony (najbardziej w scenie gdy patrzy na Lizzy stoj?c? przy fortepianie, na którym gra Georgiana). Ale w sumie amant to amant. Bez w?tpienia Firth zostanie zapami?tany ze wzgl?du na t? rol?. I mo?e tylko i wy??cznie z tego wzgl?du. A jego uroda czy te? jej brak, to ju? kwestia gustu.
Nie mam tak przemy?lanej hierarchii aktorów jak AineNiRigani. Ale te? si? nie emocjonuj? aktorami. Uto?samianie aktora z postaci? wydaje mi si? troch? niedorzeczne. Mo?na si? pogubi? jak kto? du?o gra
A Mamma mia warto obejrze? g?ównie ze wzgl?du na Meryl Streep. Rola Colina Firtha te? jest ok, ale nie jest to powód, ?eby i?? na ten film.
Offline
W sumie nie pisa?am tego w zwi?zku z Aine czy ogólnie dyskusj?, ale musia?am z siebie to wyrzuci?, mam nadziej?, ?e ostatni raz . No i mo?e chc? zrozumie?, sk?d takie podej?cie. Np. tutaj pisano w zwi?zku z Mamma mia "jak mo?na to by?o zrobi? Colinowi" (filmu nie widzia?am, ale czyta?am, co mu "zrobiono"
) - i to jest dla mnie jak jakie? g?upie wymaganie, by Colin gra? samych amantów, bo gdy ich nie gra, to nie jest boski i nie kr?ci tak, jak gdyby gra? Darcy'ego. To si? tyczy oczywi?cie nie tylko Colina i nie tylko tego forum.
Ja te? nie mam takiej hierarchii, cho? mo?e staram czasami si? jako? u?o?y? aktorów. Ogólnie dziel? ich na tych, których uwielbiam (i w?ród nich s? zarówno tacy, których uwa?am za przystojnych i którzy grali boskich bohaterów w filmach kostiumowych, jak i tacy aktorzy jak Hugh Bonneville czy Michael Gambon), lubi?, s? mi oboj?tni i w których nic a nic nie widz?. A tak poza tym to dzi?ki tej hierarchii rozumiem stosunek Aine do Colina . Wychodzi, ?e jest taki, jak mam równie? do Armitege'a.
Co do Colina, to mia? on na pewno kilka przeci?tnych, podobnych ról (i na ogó? wtedy by? tylko ozdob? w filmie), no ale ma te? niezapomniane, i dla mnie to nie tylko Darcy, ale i Valmont, i Vermeer, a i ma takie, w których jest po prostu bardzo, bardzo fajny. Ca?o?ciowo go uwielbiam .
I jeszcze mam pytanie do Aine w zwi?zku z Colinem, kiedy? przy okazji "Innego kraju" napisa?a? co? w stylu, ?e Colin zagra? tam bardzo sztywno i nie ma co si? mierzy? z Rupertem Everettem. Ale obejrza?am film i nie rozumiem, dlaczego Colin by? tam a? tak z?y. Gra? posta? troch? sztywnego, spokojnego ch?opaka, wi?c chyba trudno wymaga?, by by? jak Rupert, który wcieli? si? w tak barwn? posta?. Mam wra?enie, ?e je?li ju?, to powinno si? raczej krytykowa? posta?, ni? aktora (cho? to jest równie bez sensu).
Offline
Tu nie chodzi o to jaka postacia byl Tom, ale jak zostal zagrany. Dla mnie to po prostu powielenie schematu. Przeciez osobowosc aktora wp?ywa na grana postac - tutaj Colin zagral Toma bardzo bezbarwnie, ta postac byla nieciekawa i nudna i nie wierze, ze to tylko w fazie scenariusza. Fakt, ze postac Ruperta by?a nie tylko pierwszoplanowa, ale tez duzo ciekawsza, ale przypuszczam, ze tutaj pikanterii dodaje osobowosc Ruperta. Widzialam kiedys wloski film, w ktorym Rupert gra postac piecioplanowa z ma?ymi mozliwosciami, a i tak zdominowal calosc filmu (to wlasnie wtedy zwrocilam na niego baczniejsza uwage). Glowny bohater i jego koledzy wyszli przy nim niezwykle bezbarwnie.
Tak sie zastanawiam - moze wlasnie dlatego Colin wyszedl tak bezbarwnie? jego osobowosc nie moze sie przebic przez osobowosc Ruperta.
a co do mojej analizy - nie zapominajcie, ze ja od 4 lat jestem i tu i na rozowym i niejeden temat zostal obgadany z wszystkich stron. O aktorach - niejeden raz. Trudno sobie nie poukladac tego wszystkiego
Offline
A widzia?a? mo?e serial "Cambrdige Spies"? Opowiada o czwórce szpiegów, jednym jest Guy Burgees, a "Inny kraj" jest na podstawie bodaj?e sztuki, która opiera si? na wczesnych latach ?ycia Burgeesa. I jest tam te? bohater, odpowiednik owego Toma (cho? nie pami?tam, czy mia? tak samo na imi?) granego przez Colina. I jest równie nieciekawy i nudny moim zdaniem, i w sumie gdyby nie "Inny kraj", w ogóle bym nie pamieta?a tej postaci. A mo?e te? zblad? przy Tomie Hollanderze (który IMO posta? Burgeesa zagra? lepiej ni? Rupert ).
Offline
Nie, nie widzialam tego - a szkoda. tom Hollander to tez jeden z ulubionych aktorow (w zasadzie genialny pan Collins pobi? Davida Bambera totalnie. a poprzeczke mial postawiona wysoko)
Offline
Akurat jego Collins a? tak mi si? nie podoba?. I w ogóle mia?am wra?enie, ?e Hollander na?laduje, przynajmniej w sposobie mówienia, Bambera.
A Cambridge Spies baaardzo polecam. Poza genialnym Hollanderem s? ?wietne role Toby'ego Stephensa i Samuela Westa. Czwarty szpieg, Rupert Penry Jones, po prostu le?y.
Offline
Oj Tom i Toby+Sam = musze to obejrzec!!!
A mnie tam Tomowy Collins bardzo lezal - wersje P&P 05 ogladam tylko we fragmentach z Tomem - wszystko inne niestrawne. Nie zauwazylam wiekszej roznicy pomiedzy sposobem mowienia w P&P a W&D na ten przyklad.
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2008-09-25 23:38:48)
Offline
Obejrza?am wreszcie "Mamma mia" i musz? stwierdzi?, ?e to bardzo sympatyczny musical, ale ?piew ?adnego pana mnie nie powali? na kolana i wola?am go nie s?ucha? ni? s?ucha? . G?os Colina ju? mi si? nie podoba? w "Importance of being Earnest", i tu mnie w ?aden sposób nie zaskoczy?
, Brosnan brzmia?, jakby si? szalenie m?czy?, a tego trzeciego nawet nie pami?tam. Dominic Cooper chyba wypad? najlepiej, ale te? nie zachwyci?. Ze strony ?piewu w filmie panie zdecydowanie rz?dz?
.
Nie licz?c ?piewu, Colin mi si? w filmie podoba? i nie mam pretensji, ?e tak go potraktowano . Lubi? go w takich rolach.
Offline
A moim zdaniem panowie nie wypadli a? tak ?le. Colin jak to Colin(musicie jednak przyzna?, ?e jedyna piosenka, w której ?piewa?- "Our last summer" by?a ?liczna ) , ale Brosnan ma g?os kompletnie nie pasuj?cy do musicali... Bo ogólnie, to jego ?piew nawet przypad? mi do gustu.
Film przyjemnie si? ogl?da, idealny na pi?tkowy wieczór
No i znowu ta mokra koszula, ech ;P
Offline
a tutaj jest wywiad colinem firthem przeprowadzony przez bridget jones:
http://pl.youtube.com/watch?v=BhfOBupJckg
<miny i zdenerwowanie kapitalne>
Offline
Czy kto? ogl?da? mo?e film "Dorian Gray "? Gra w nim Colin i zastanawiam si? czy pój??...
Offline
Nie zachwyci? mnie. Ani Colin ani nikt inny
Offline
podzielam zdanie Vasco - ani ksiaze Kaspian, ani nawet Colin nie staneli na wysokosci zadania. Film jest mdly i zupelnie bez wyrazu.
Offline
AineNiRigani napisał:
podzielam zdanie Vasco - ani ksiaze Kaspian, ani nawet Colin nie staneli na wysokosci zadania. Film jest mdly i zupelnie bez wyrazu.
Ja mam zupe?nie inne zdanie
Film jest spoko:)
Pozdrawiam ;p
Offline
O, jak to nie staneli na wysokosci zadania. Colin byl wspaniale cyniczny, a Dorian wspaniale paskudny Osobiscie uwazam, ze rola pasowala Colinowi
Offline